środa, 12 listopada 2014

Część 4.






W tamtym momencie byłem niczym tykająca bomba, która w każdym momencie mogła eksplodować. Dlatego też postanowiłem odreagować w jednym z moich ulubionych klubów, "NoRules".
Skierowałem się do samochodu i już po chwili byłem pod wejściem do budynku, gdzie stała parometrowa kolejka do drzwi. Nie zważając na nią udałem się w stronę ochroniarzy. Podniosłem na nich wzrok, a oni, skinieniem głowy, wydali mi przepustkę na wejście do środka. Wchodząc usłyszałem za sobą głosy - podchodzące pod piski - dziewczyn, które prawdopodobnie mnie poznały. Szybkim krokiem odnalazłem swoją loże i rozwaliłem się na czarnej kanapie. Zamówiłem dwa drinki i usadowiłem się wpatrując w blondynkę przy barze, która raczej nie była w moim typie.
Nagle poczułem uderzenie i coś - lub ktoś - wbiło mnie w fotel. Okazało się, że to jakaś laska "przypadkowo" wpadła na moje kolana. Spojrzałem na nią i zeskanowałem jej ciało od dołu do góry, kończąc na jej oczach, kiedy już stanęła na własnych nogach. Podniosłem się z sofy i stanąłem zaraz za nią muskając palcami jej talię. Przejechałem opuszkami po ręce dziewczyny i chwyciłem jej dłoń.
Rzuciłem na stół, z nietkniętymi drinkami, pieniądze, by uregulować rachunek i wyszedłem, wraz z nieznajomą, z klubu.
***
Pomogłem jej wysiąść z samochodu, kiedy byliśmy już pod moim domem. Nie zamierzałem się z tym ukrywać, a Perrie - jak to zwykle - nie było, więc łatwo mogłem uniknąć niezręcznej sytuacji.
Wprowadziłem ją do domu i zapytałem:
- Zrobisz dla mnie coś specjalnego? - Spojrzała pytająco, ale szybko zmieniła wyraz twarzy, tak, by wydawała się pewna swojej odpowiedzi.
- Co zechcesz. - Uśmiechnęłam się, a w głowie roiło mi się od pomysłów, ale postanowiłem wybrać ten, który najbardziej mi odpowiadał.
Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni, na co odpowiedziała mi kolejnym pytającym spojrzeniem.
- Chcesz się teraz wycofać? - zapytałem i spojrzałem na nią jednym z moich mrocznych, lecz zarazem uroczych spojrzeń.
- Nie, no co ty? - odpowiedziała łamiącym się głosem. - A o co mnie dokładnie "prosisz"?
- No wiesz, kiedyś, kiedy jeszcze Perrie mnie pociągała, ruchałem ją na tym oto właśnie blacie. - Przeciągnąłem ręką po jego wierzchu. - On jest mahoniowy - podkreśliłem. - Tak, żebyś wiedziała.
- Okey, to już wiem - powiedziała, z lekkim uśmieszkiem na pełnych ustach.
- Było cudownie, oczywiście dzięki mnie, bo Perrie nie była wprawiona i musiałem ją nauczyć wielu rzeczy. Na szczęście szybko się uczy.
- Czyli mam zrobić to samo? - zapytała. - Dać ci się wyruchać na tym kuchennym, MAHONIOWYM blacie?
- Masz z tym jakiś problem? - zapytałem, w miarę grzecznie, żeby nie było, że jest zmuszana.
- Może być ciekawie. - Uśmiechnęła się, a ja chwyciłem ją za tyłek i podniosłem na wysokość blatu, sadzając na nim.
Chwyciła róg swojej koszulki i już chciała ją podnieść do góry, kiedy ja chwyciłem jej nadgarstki i położyłem.
- Błąd. To ja ściągam twoją koszulkę. - Przygryzła tylko swoją dolną wargę i patrzyła na moje ręce próbujące zedrzeć z niej materiał.
Wreszcie uporałem się z jej bluzeczką i pochyliłem się, żeby ją pocałować (jeśli można było to tak nazwać). Jedną ręką chwyciłem jej biodro i przyciągnąłem do siebie, drugą zaś rysowałem linie na brzuchu, aż do rozporka jej spodni. Szybko go rozpiąłem i ściągnąłem z niej zbędne ubrania.
Trzymałem zębami jej wargę, po czym przeniosłem usta na jej szyję. Wiła się pod moim ciałem, więc postanowiłem ściągnąć spodnie i nie czekać już dłużej. Szarpnąłem za zamek od spodni, a ona oparła swoje dłonie o mój goły już tors. Spuściłem bokserki na podłogę i wdrapałem się na blat, grzebiąc wolną ręką w szufladzie, w poszukiwaniu prezerwatywy. W końcu oderwałem się od niej.
- Gdzie są kurwa kondomy? - krzyknąłem, a ona zwinnym ruchem zeskoczyła z blatu.
- Spięty jesteś, ja wychodzę. -poinformowała mnie i zaczęła wciągać na siebie ciuchy.
- To pomóż mi się rozluźnić.
- Chciałam, ale nie będę ryzykować bachorem, spadam.
- Nawet z Zaynem Malikiem? - Nie usłyszałem już odpowiedzi.
Wyszła, a ja zostałem sam, goły, stojący obok mahoniowego blatu.
***
Doprowadziłem się do porządku i odszukałem w moim minibarku szklankę i szkocką. Piłem, piłem i piłem. Pamiętam tylko jak dolewałem ciągle więcej do czasu, aż się skończyła, a mi nie chciało się iść po więcej - albo po prostu nie mogłem wstać z kanapy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Beta rozdziału - Monica

6 komentarzy:

  1. rozdział mnie rozwalił: dosłownie :D
    najwyraźniej Zayn Malik też czasem może dostać kosza xDD
    a teraz taki mały typowy spam : Oto blog mojego autorstwa o Maliku:http://reallyiloveyou.blogspot.com/
    gdybyś miała chwilkę wolnego czasu , mogłabyś na niego wpaśc i zostawić po sobie ślad w postaci komentarza ? Byłabym wdzięczna :D
    No to ja już spadam,będe czekać na twój kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam Nobody :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto umiesz zrobić zwrot akcj. ;)
    Szczerze mówiąc na początku myślałam, że pójdzie do klubu, upije się i tyle, a tu podjechał pod dom z pierwszą lepszą laską. W sumie akcja zaczynała się rozkręcać od początku. Zayn taki bez skrupułów, idzie prosto z mostu, no, no. :D Później zapodzianie się gdzieś prezerwatywy... Ej, ale mimo wszystko Malik nie powinien spędzać wieczoru z butelką akoholu. Kurcze zobaczymy co tam dalej wymyślisz. ;)
    Czekam na next. :*

    Zapraszam do siebie na 4 rozdział: opowiadanie-dree.blogspot.com
    Oraz na shota: oneshots-dree.blogspot.com

    /Dree.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, reklamowałaś się u mnie, oto jestem =) Jest ciekawie, więc przeczytałam sobie wszystko od początku =) One Direction jakoś mnie bardzo nie interesuje, ale sam Zayn to dosyć ciekawa osoba, na dodatek jest tutaj totalnym bad boy'em i krętaczem, a historie takich ludzie lubię najbardziej =) podoba mi się postać Alison, dała mu popalić ;) no i ta dziewczyna z klubu, rozsądna!
    Zapraszam do mnie =)
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, to było dość zabawne :D Nie powiedziałabym, żeby przygodny seks był czymś, co popieram, więc nie powiem, aby dziewczyna była w moim rozumowaniu stawiana za wzór, ale jednak to, jak go odepchnęła z PEWNEGO POWODU mnie rozbroiło :D
    - Chciałam, ale nie będę ryzykować bachorem, spadam.
    - Nawet z Zaynem Malikiem? - Nie usłyszałem już odpowiedzi.
    Pff, bezczelny dupek! :D

    OdpowiedzUsuń