poniedziałek, 29 grudnia 2014

Częsć 6.



- Okey, pokaż co potrafisz - powiedziała Perrie, ściągając gumkę spinającą jej włosy i przeczesując je palcami.
- A tak w ogóle, gdzie są kondomy? - zapytałem z ciekawości.
- Wzięłam je ze sobą, bo niewiadomo kiedy mogłyby mi być potrzebne.
- A były ci potrzebne?
- Nie, ale tak na wszelki wypadek.
- Aha, czyli jakby się coś trafiło to byś się puściła?
- No raczej. A skąd wiesz, że nie ma ich w szufladzie pod blatem?
- MAHONIOWYM blatem, nie po to zapłaciłem dziesięć tysięcy funtów, żebyś nazywała go tylko blatem.
- Okey, przejdźmy już może do rzeczy. - Popatrzyła na mnie z wyższością, ale ja nie dam jej tej satysfakcji.
Złapałem ją w talii i swoimi biodrami, a raczej tym co mam w bokserkach - o kurwa, nie mam na sobie bokserek, ale to może lepiej - napierałem na nią przyciskając ją do ściany, by nie mogła się ruszyć.
Pochyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem:
- Nie poznaję cię. Dawna Perrie już od przebywania ze mną w jednym budynku jęczałaby z podniecenia, a teraz... - Przygryzłem płatek jej ucha, a ona nie wydała z siebie najmniejszego jęku. - Ktoś musiał ci dobrze włożyć. Ale nikt mnie nie pobije. Po tej nocy nie ruszysz dupy z bólu, a jak jękniesz, będzie jeszcze gorzej. - Mówiąc to widziałem strach przemykający po jej twarz, ale zaraz potem wybuchnęła śmiechem.
- Zobaczymy czy później będzie ci do śmiechu. - Uśmiechnąłem się chytrze.
Zrobiłem mokrą ścieżkę językiem od jej ucha do kącika ust i przejechałem nim po nich. Rozchyliłem jej wargi i złączyłem nasze usta w najbardziej brutalny sposób jaki można było. Chyba jej się to spodobało, bo wplotła dłonie w moje włosy i ciągnęła za nie lekko. Przeniosłem usta na jej szyję, a ona włożyła swoje dłonie do tylnich kieszeni moich spodni, by co jakiś czas ścisnąć jeden z moich pośladków. Całując ją już w usta chwyciłem za róg jej koszulki podciągając ją powoli w górę. Perrie automatycznie podniosła swoje ręce w górę, a ja pozbawiłem ją bluzki.
19:44
Zmierzyłem ją wzrokiem i skierowałem się w stronę łóżka ciągnąc ją za sobą. Popchnąłem ją na nie zręcznie rozpinając swoje spodnie. Ona leżała na łóżku podpierając się na przedramionach i wpatrywała się w moje nagie ciało mówiąc:
- Co ty, bokserek nie nosisz?
- Jak widać, zresztą muszę być gotowy na wszystko - odpowiedziałem, a pomieszczenie wypełnił jej śmiech. Podszedłem do Perrie i położyłem na niej podpierając się na rękach, które były oparte po obu stronach jej głowy. Wpatrywałem się przez chwilę w jej oczy, a ona odparła:
- Pospiesz się, bo wieczorem musimy iść na galę.
- Ty to umiesz zepsuć atmosferę. - Uśmiechnęła się szyderczo, a ja postanowiłem przejść do rzeczy. Zdjąłem jej spodnie i rzuciłem je w kąt pokoju. Zgiąłem łokcie i oparłem się na przedramionach, po czym błądziłem językiem po jej brzuchu tworząc ścieżkę w stronę jej majtek. Chwyciłem zębami za ich brzeg i pociągnąłem w dół zatrzymując je przy kostkach.
Podniosłem wzrok na dziewczynę, a ona przygryzła dolną wargę wpatrując się w moje poczynania. Wykrzywiłem usta w uśmiechu, a ona zarzuciła swoje nogi na moje barki zrzucając jednocześnie majtki z kostek. Złapałem je trzymając w kostkach i rozłożyłem je po obu stronach mojego ciała. Puszczając jedną z nich przejechałem ręką po jej kobiecości, widząc jak na wewnętrznej stronie jej ud automatycznie pojawiła się gęsia skórka. Wyczułem opuszkami jej łechtaczkę patrząc na Perrie. Moje palce mimowolnie, z przyzwyczajenia zaczęły się nią bawić, a ja widziałem jak blondynka kurczowo trzyma się prześcieradła po obu stronach swojej głowy marszcząc je. Nie słysząc od niej żadnych odgłosów, które zapewne tłumiła nachyliłem się nad nią i oplotłem ustami jej łechtaczkę zaczynając ją ssać. Perrie już prawie dochodziła, ale ja chcąc to przyspieszyć wszedłem w nią językiem i poruszałem nim jak tylko mogłem.
Dziewczyna doszła, a ja z uśmiechem oblizałem usta i podniosłem się siadając na skraju łóżka:
- W ramach podziękowania, chyba ty musisz coś dla mnie zrobić - odparłem, nie przenosząc na nią wzroku.
Wstała z łóżka i powolnym krokiem skierowała się w moją stronę. Stanęła przede mną i śledziła palcem moje tatuaże na klatce piersiowej, po czym błądziła nim po mojej szyi wreszcie chwytając za brodę i karząc mi wstać. Jak nigdy byłem posłuszny, bo jak Perrie przejmuje inicjatywę to może być ciekawie. Wstałem, a ona obruciła mnie i pchnęła na ścianę.
Dziewczyna przejechała ręką wzdłuż mojego boku i zginęła kolana do klęku.
Przełkneła ślinę wzięła do reki mojego penisa, oblizała go i wsadziła do buzi. Wiedziałem, że byłem już blisko, chciałem za coś chwycić, ale koło mnie była tylko lampka nocna. Chwyciłem za jej czubek i ściskałem, w tym samym czasie Perrie prawie zaktusiła się biorąc go do buzi w całości.
Jej buzie wypełnił biały płyn, a ona z pytającym wyrazem twarzy spojrzałam na mnie. Zacisnąłem ręce na lampie z wściekłości i powiedziałem:
- Połykasz lub wypluwasz.
Dziewczyna tylko spojrzała na mnie i wypluła zawartość swojej buzi wprost na mnie. Zacisnąłem rękę na lampie jak tylko mogłem, a ona automatycznie się rozbiła. Skórę mojej ręki przebiły kawałeczki szkła, a wszystko przez Perrie, dlatego blondynka musi zostać ukarana. Chwyciłem ją gwałtownie za przedramiona i popchnąłem na łózko. Położyłem się na niej wchodząc w nią i z sekundy na sekunde poruszając się coraz to szybciej. Perrie między jękami wypowiadała tylko moje imie, właściwie to tylko jego część i właśnie o to mi chodziło. Pieprzyłem ją jak tylko umiałem, zasłużyła sobie na to. A może dla niej to wcale nie była kara tylko nagroda? Widocznie jej się podoba, ale mi też, więc nie zamierzam tego przerywać.
Nagle do moich uszu dobiegły czyjeś kroki, spowolniłem więc ruchy i spojrzałem na otwierające się powoli drzwi. Pojawił się w nich Daniel, który stanął w bezruchu, a po chwili odezwał się:
- Malik! Już naprawdę nie mogłeś wytrzymać? - Wpatrywaliśmy się w niego, co jakiś czas wymieniając spojrzenia.
- A co? Zazdrościsz? - zapytałem, ale wiedziałem, że odpowiedź nie będzie zbyt miła.
- Już nie miałeś komu kutasa wsadzić, że skończyłeś ze swoją żoną, której tak bardzo nienawidzisz? - Spojrzał na Perrie przepraszająco, co było dla niego nowością. - Skączcie to, czekam na was w samochodzie.
- Po co?
- Perrie poprosiła mnie, żebym podwiózł was na galę. - Daniel skierował się już do wyjścia, ale ja zamierzałem jeszcze się z nim podrażnić.
- A może chcesz do nas dołączyć, co?
- Pierdol się Malik, mówiłem ci już, że jestem hetero. - Wyszedł i zostawił nas samych.
- Mówiłeś serio o tym trójkącie?
- Masz coś przeciwko?
- Jesteś bi?
- Nie, właściwie to nie wiem, bo nigdy nie próbowałem z facetem. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz. - Zniknąłem w łazience zostawiając dziewczynę leżącą na łóżku.
Wszedłem pod prysznic puszczając strumień ciepłej wody. Ciecz spływała po mnie, a ja przemyłem ciało i przewiązałem ręcznik na biodrach oraz wyszedłem, żeby przebrać się w coś odpowiedniego na galę. Idąc w stronę sypialni zostawiałem mokre ślady stóp, które automatycznie zasychały. Przekraczając próg zawiesiłem wzrok na Perrie, która próbowała wstać z łóżka.
- Co ty robisz? - zapytałem z ciekawością.
- Jak myślisz?
- Niech zgadne... yyyy ...chcesz przytulić podłogę?
- Nie kurwa. Zaraz zacznie się gala, a ja nie moge wstać z łóżka, bo chciałeś mi pokazać, że jesteś w tym najlepszy.
- Możesz powiedzieć to w wywiadzie, wyobrażam już sobie naglowki gazet: "Malik - najlepszy z najlepszych".
- Nie gadaj tylko pomóż mi wstać. - Podszedłem do niej i pomogłem wstać.
- A gdzie jest prezerwatywa, bo nie chcę, żeby plątała się w łóżku, kiedy będę spała.
- Jaka prezerwatywa?
- No wiesz, taka gumka, którą wkładasz na kutasa, żeby dzieci nie było.
- Wiem co to.
- To gdzie jest?
- Przecież się nie zabezpieczaliśmy.
- Zayn! - krzyknęła.
- Jakby co, to sprzedamy na ebay'u. Kto by nie chciał idealnego dziecka Zayna i Perrie?
- Przestań pieprzyć, a teraz szykuj się do wyjścia.
- Okey - odpowiedziałem i upuściłem ją z chukiem na podloge.
- Ała

***
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Daniel ruszył i puścił swoją piosenkę.
- Weź przełącz na coś innego.
- Weź mnie nie wkurwiaj Malik, bo zaraz jebniesz głową o ten chodnik po lewej.
- Nie spinaj się tak.
- NIE. RÓB. ZE. MNIE. PEDAŁA.
- Okey, spoko.
Całą drogę na miejsce jechaliśmy w ciszy. Było to zaskakujące, bo Perrie zawsze miała coś do powiedzenia, a tymczasem milczała i kręciła się na swoim miejscu jak nigdy. Chyba z bólu nie mogła usiedzieć, ale nie zamierzałem zaczynać tego tematu.
Gdy byliśmy już na miejscu pomogłem wysiąść Perrie, żeby zachować opinie idealnego męża. Chwyciłem ją za rękę i podążyliśmy z uśmiechem wzdłuż czerwonego dywanu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cały rozdział nie jest poprawiony, ale jego część przez bete Monike